Chłodny powiew wiatru wyrywa mnie z zamyślenia. Autobus zatrzymuje się niedaleko Downtown Street. Za kilka przystanków wysiadam.
Jakiś starszy facet siada obok mnie. Cuchnie od niego alkoholem.
-Strzeż się! - Mówi bełkotliwie
Próbuję go ignorować i wyglądam za okno.
Nagle sceneria całkowicie się zmienia. Nie siedzę już w zatłoczonym autobusie, lecz stoję w środku luksusowego holu jakiegoś hotelu z bronią w ręku.
Co ja tu robię?!
- Padnij, Leah! - Robię to nie dlatego, że chcę, ale dlatego, że coś przygwoździło mnie do ziemi.
Nagle zza kontuaru wyskakują dwie kobiety. Strzelają.
Ktoś, kto kazał mi paść, leży pośrodku wielkiej kałuży krwi. Pewnie nie żyje.
Próbuje przeczołgać się do drzwi. Wtedy jedna z napastniczek staje na moich plecach.
- Nic już nie będzie takie samo jak dawniej, Leah.- Mówi grobowym głosem.
Próbuję zapytać się jej o co chodzi, ale nie mogę wydać z siebie dźwięku.
Dwie kobiety uciekają z hotelu.
Jakiś starszy facet siada obok mnie. Cuchnie od niego alkoholem.
-Strzeż się! - Mówi bełkotliwie
Próbuję go ignorować i wyglądam za okno.
Nagle sceneria całkowicie się zmienia. Nie siedzę już w zatłoczonym autobusie, lecz stoję w środku luksusowego holu jakiegoś hotelu z bronią w ręku.
Co ja tu robię?!
- Padnij, Leah! - Robię to nie dlatego, że chcę, ale dlatego, że coś przygwoździło mnie do ziemi.
Nagle zza kontuaru wyskakują dwie kobiety. Strzelają.
Ktoś, kto kazał mi paść, leży pośrodku wielkiej kałuży krwi. Pewnie nie żyje.
Próbuje przeczołgać się do drzwi. Wtedy jedna z napastniczek staje na moich plecach.
- Nic już nie będzie takie samo jak dawniej, Leah.- Mówi grobowym głosem.
Próbuję zapytać się jej o co chodzi, ale nie mogę wydać z siebie dźwięku.
Dwie kobiety uciekają z hotelu.
Nagle budzę się w autobusie, tym samym, którym jechałam do domu. Nie mam pojęcia co się stało.
Ludzie dziwnie się na mnie patrzą. Może przeżyli to samo co ja przed chwilą. Ale nie, w tym momencie zdaję sobie sprawę, że krzyczę na całe gardło. Zamykam usta.
Drzwi autobusu otwierają się, wybiegam na świeże powietrze. Nie mam pojęcia, w jakiej dzielnicy wylądowałam.
Staram się o niczym nie myśleć, biegnę przed siebie.
Nie wiem po jak długim biegu, staję przed drzwiami mojego mieszkania. Wchodzę do środka i zamykam dokładnie drzwi.
Jestem tak przerażona, że po prostu siadam na środku pokoju, zawijam się w kłębek i zaczynam płakać.
Ludzie dziwnie się na mnie patrzą. Może przeżyli to samo co ja przed chwilą. Ale nie, w tym momencie zdaję sobie sprawę, że krzyczę na całe gardło. Zamykam usta.
Drzwi autobusu otwierają się, wybiegam na świeże powietrze. Nie mam pojęcia, w jakiej dzielnicy wylądowałam.
Staram się o niczym nie myśleć, biegnę przed siebie.
Nie wiem po jak długim biegu, staję przed drzwiami mojego mieszkania. Wchodzę do środka i zamykam dokładnie drzwi.
Jestem tak przerażona, że po prostu siadam na środku pokoju, zawijam się w kłębek i zaczynam płakać.
Super :D
OdpowiedzUsuńIntrygujący :D Tylko małe błędy interpunkcyjne, ale ja też robię ich mnóstwo XD Czekam na dalszą część :3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Postaram się poprawić wszystkie błędy :) Każdy komentarz jest dla mnie naprawdę wielką motywacją.
OdpowiedzUsuńCiekawy naprawdę zacznę tu wpadać. Życzę weny wpisaniu nowych rozdziałów. I zapraszam do mnie także nie dawno zaczęłam
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-milosc-przyjazn.blogspot.com/
Świetny początek i ogólnie super język ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D